Chemioterapia i radioterapia w drastyczny sposób obniżają odporność organizmu oraz upośledzają funkcje wątroby i nerek. Sieją spustoszenie w układzie krążenia, pokarmowym i nerwowym. Wie o tym każdy pacjent, który został poddany działaniu takiego leczenia. Paradoksalnie, choć traktowane są jako oficjalne lekarstwo na raka, z natury swojej mają kancerogenne (rakotwórcze) działanie. Wielu terapeutów, którzy stosują alternatywne leczenie przeciwnowotworowe, odradza swoim pacjentom poddawanie się zarówno chemioterapii, jak i radioterapii. Tak też robiła dr Budwig.
U dr Budwig obowiązywał bezwzględny zakaz chemioterapii i radioterapii
Dr Budwig zawsze stawiała osoby chore przed wyborem: albo dieta dr Budwig, albo chemioterapia lub radioterapia.
Gdy osoba nie była w stanie zrezygnować z konwencjonalnego leczenia, wówczas dr Budwig odmawiała opiekowania się nią.
Dlaczego?
Przynajmniej z 3 powodów.
Kancerogenność i widoczne skutki uboczne chemioterapii i radioterapii
Wg naturopatów, nie jest możliwe, aby pacjent trwale wyzdrowiał przy stosowaniu substancji toksycznych, które rujnują odporność, niszczą wątrobę i nerki, a przede wszystkim same powodują raka.
W myśl zasady Hipokratesa: „primum non nocere” (?po pierwsze nie szkodzić?), naturopaci chcą leczyć nie szkodząc pacjentowi.
Niestety lekarze nie zawsze tak mogą. Muszą postępować zgodnie z przyjętymi protokołami, a wiele z nich – niestety – wykorzystuje metody szkodliwe dla zdrowia chorego.
Chemioterapia i radioterapia należą właśnie do tych terapii konwencjonalnych, które „po pierwsze: szkodzą”. Uszkadzają nie tylko chore, ale i zdrowe komórki organizmu.
Spektrum skutków ubocznych chemioterapii i radioterapii jest szerokie. Czynią szkody układowi odpornościowemu, krwionośnemu, nerwowemu, moczowemu, płciowemu, hormonalnemu itd.
Uszkodzone przez chemioterapię i radioterapię ciało ma ograniczone możliwości działania. Prowadzenie w takim stanie diety dr Budwig może bezcelowe.
Ryzyko detoksykacji po chemioterapii
Abstrahując od stricte rakotwórczego działania chemioterapii i radioterapii, naturopaci są świadomi, że istnieje jeszcze inne niebezpieczeństwo, związane z detoksykacją. O co chodzi?
Podczas chemioterapii tylko część leku jest metabolizowana („wprowadzana do akcji”). Pozostałą część organizm stara się za wszelką cenę unieszkodliwić (bo jak już wiemy każdy chemioterapeutyk jest trucizną). To unieszkodliwienie polega na tym, że układ odpornościowy magazynuje część chemioterapeutyku w tkankach różnych narządów, np. w wątrobie i mięśniach. Na długo.
„Badania wykazały, że w przypadku standardowej chemioterapii zawierającej cisplatynę, poziomy platyny w osoczu i tkankach są nadal znacząco podwyższone lata po chemioterapii„. Źródło: „Long-term platinum retention after treatment with cisplatin and oxaliplatin”(pol. „Długotrwała retencja platyny po leczeniu cisplatyną i oksaliplatyną”)
Zmagazynowana w tkankach, niewydalona porcja chemioterapeutyku komplikuje stosowanie naturalnych metod leczenia, gdyż wiele z nich rozpoczyna się zwykle od detoksykacji.
Detoksykacja czyli odtruwanie ma za zadanie „wypłukać” z organizmu wszelkie zalegające tu i ówdzie trucizny.
Jeśli detoksykacja prowadzona jest w trakcie lub po chemioterapii, do krwioobiegu może dostać się duża ilość zmagazynowanych toksyn prowadząc do poważnego zatrucia.
W ciężkich przypadkach niewydolności nerek lub wątroby zatrucie takie może spowodować śmierć chorego.
Ryzyko nasłonecznienia po chemioterapii i radioterapii
Dieta dr Budwig ma na celu odblokowanie transportu elektronów, który jest kluczowy do oddychania komórkowego.
W tym celu dr Budwig wprowadziła:
- konkretne pożywienie (wielonienansycone kwasy tłuszczowe z oleju lnianego i aminokwasy siarkowe z twarożka)
oraz - obowiązkowe codzienne nasłonecznienie (pacjentów szpitalnych natychmiast werandowała).
Po co światło?
Światło słoneczne odgrywa ogromną rolę w leczeniu m.in. poprzez indukowanie aktywności cytochromów – białek, które uczestniczą w transporcie elektronów. Dzięki temu energia w komórkach wzrasta, co przekłada się na odczuwalny wzrost energii chorych.
Ale…
Pacjenci po chemioterapii i radioterapii stają się nadwrażliwi na światło słoneczne i bardzo podatni na groźne oparzenia, dlatego nie da się u nich zastosować diety dr Budwig w jej pełnym, leczniczym wymiarze (z codziennym nasłonecznieniem), który – wg dr Budwig – jest konieczny, aby wygrać z rakiem.
Bo silne poparzenia słoneczne grożą im rozwojem kolejnych nowotworów, nawet 40 lat po radioterapii…
„Dzieci, które przeżyły raka leczonego radioterapią mają silnie, 30-krotnie zwiększone ryzyko raka podstawnokomórkowego”. Źródło: Badanie holenderskie „Long-Term Risk of Skin Cancer Among Childhood Cancer Survivors: A DCOG-LATER Cohort Study” (pol. Długoterminowe ryzyko zachorowania na raka skóry wśród dzieci, które przeżyły raka: badanie kohortowe DCOG-LATER)
Primum non nocere
Z powyższych trzech powodów dr Budwig, zdecydowanie zabraniała swoim pacjentom poddawania się chemioterapii i radioterapii.
W przypadku niepodporządkowania się temu zakazowi odmawiała kontynuowania leczenia.
Mam nadzieję, że jest już jasne, że robiła tak nie z powodu zadufania, ale z troski o samych chorych.
Podobnie zresztą, jak i inni lekarze stosujący metody alternatywne w leczeniu raka (np. prof. Anatol Rybczyński, dr Max Gerson itd.).
Na koniec pragnę oddać głos samej dr Budwig. Najpierw jednak króciutko ją zapowiem 🙂
Dr Budwig miała ogromną wiedzę fizyczną, dzięki niej bardzo dobrze rozumiała procesy zachodzące w komórkach. Nie pisała jednak łatwym językiem. Na wszelki wypadek wtrącam swoje uwagi. Mam nadzieję, że w kontekście tego wpisu, wypowiedź dr Budwig będzie jasna jak słońce 🙂
„Połączenie terapii żywieniowej opartej na diecie olejowo-białkowej [nazywanej dziś dietą dr Budwig] z obecnie stosowanym w medycynie leczeniem cytostatycznym [chemioterapia i radioterapia] nie może być skuteczne.
Ta ścieżka opiera się na błędnym przekonaniu, które panuje w medycynie, że na raka można pozytywnie wpływać terapeutycznie za pomocą środków hamujących wzrost. Jest odwrotnie. Droga cytostatyczna jest nieprzyjazna życiu i powinna zostać odrzucona. Promuje entropię [entropia w komórce prowadzi do rozkładu w wyniku braku energii na podtrzymywanie procesów życiowych].
Już sama obecność substancji cytostatycznych w żywym podłożu musi, zgodnie ze znanymi dowodami doświadczalnymi, sprzyjać lub wywoływać nowotwór, ponieważ światło słoneczne codziennie uderza w pacjenta [a jak już wiemy terapie te sprzyjają oparzeniom słonecznym].
Ta ekspozycja światła słonecznego na podłoże biologiczne zawierające zakłócające cząsteczki cytostatyków utrudnia pacjentowi choremu na raka przezwyciężenie tej choroby.
To samo dotyczy „napromieniowania”, w którym to przypadku zadziałanie promieniowaniem UV [bardzo aktywna składowa światła słonecznego] również sprzyja powstawaniu guzów i nawrotów.
W obu przypadkach [chemioterapii i radioterapii] biologiczne pobieranie, magazynowanie i nieciągłe użytkowanie elektronów w świetle słonecznym jest zakłócone.„
Powyższy cytat pochodzi z wykładu dr Budwig, który wygłosiła w 1964 roku w Chicago a opublikowała w swojej niemieckojęzycznej książce „KOSMISCHE KRÄFTE GEGEN KREBS” (pol. „Siły kosmiczne przeciwko rakowi”)