Gdy porówna się styl życia babć i dziadków, ze stylem życia wnuków, jak na dłoni widać olbrzymie zmiany. Czy niektóre z nich mogą przyczyniać się do poważnych problemów zdrowotnych? Na przykład, do pojawiających się doniesień o epidemii raka wśród osób młodych? Wiele wskazuje, że tak, bo liczba zachorowań na niektóre formy raka jest znacznie wyższa wśród osób poniżej 50-tego roku życia (w pokoleniu X i Y), niż u osób starszych. Obserwuje się to już od lat 90-tych.
Epidemia raka wśród młodych
Rak uważany jest powszechnie za chorobę degeneracyjną dotykającą głównie osoby dopiero po 50 roku życia. Niestety, tak było dawniej.
Dziś niektóre nowotwory pojawiają się częściej w pokoleniu ludzi młodych niż w pokoleniu ludzi starszych.
Obrazuje to m.in. publikacja naukowa, która pojawiła się w renomowanym czasopiśmie medycznym „Lancet Public Health” w sierpniu 2024 [1].
Znajdziemy w niej odpowiedź, na pytanie:
Jak zmienia się częstość zachorowania na raka w zależności od pokolenia?
Autorzy publikacji poddali analizie dane ponad 23,5 miliona amerykańskich pacjentów urodzonych między 1920 a 1990 rokiem.
Wyniki pokazały, że ryzyko zachorowania na 8 (z 34 przebadanych) rodzajów raka rośnie u coraz młodszych osób.
Dotyczy to:
- raka jelita cienkiego,
- raka tarczycy,
- raka nerek,
- raka trzustki,
- raka wątroby i przewodów żółciowych,
- szpiczaka.
Co bardzo niepokojące, w USA dla urodzeń od mniej więcej 1955 roku częstość zachorowania na raka przyspiesza.
Dzieje się to szczególnie w przypadku:
- raka jelit,
- raka nerek,
- raka trzustki
- białaczki.
Uwidoczniono to zarówno w pokoleniu X, czyli w moim pokoleniu (urodzenia w latach 1965-1980) oraz w pokoleniu „millenialsów” (urodzenia w latach 1980-1989).
Na te ostatnie wymienione 4 rodzaje raka choruje już więcej 30- i 40 latków niż 60- i 70-latków.
Wzrost zachorowań u młodych dotyczy także hormonozależnego raka piersi, raka jajników, raka żołądka, raka odbytu…
Dzieje się tak nie tylko w USA.
Wskaźnik zachorowań na raka przed 50-tką rośnie na całym świecie.
Tendencja wzrostowa widoczna jest także w Europie [2].
Doświadczam tego i w swoim otoczeniu…
Co się dzieje?
Dzieją się rewolucyjne zmiany w stylu życia i w środowisku życia. I to one są głównym podejrzanym.
REWOLUCYJNE zmiany MIĘDZYPOKOLENIOWE
Rewolucyjne zmiany w stylu życia i w środowisku życia zaszły zaledwie w przeciągu 3 pokoleń.
Pokolenie moich dziadków
Moje babcie i dziadkowie urodzili się ponad 100 lat temu. Byli karmieni piersią, dzieciństwo spędzali na zewnątrz, bez filtrów UV. Gdy chorowali leczono ich głównie ziołami. Przeżywali najsilniejsi.
Jako dorośli mało siedzieli, dużo pracowali fizycznie, byli bardzo zaangażowani społecznie i wciąż spędzali mnóstwo czasu na zewnątrz. Ich tryb życia był regulowany przez światło słoneczne: gdy zapadała noc – spali.
Mieli to szczęście, że mogli oddychać czystym powietrzem i kąpać się w czystych rzekach i jeziorach.
Choć bardzo ubogo jedli, ich jedzenie było pełnowartościowe, nieprzetworzone i nie skażone.
Pokolenie moich rodziców
Moi rodzice urodzili się w czasie II wojny światowej. Dzieciństwo spędzili bardzo podobnie do dziadków. Też byli karmieni piersią. Też korzystali z nieskażonego środowiska.
Zmiany przyszły w wieku dojrzałym.
Opuścili swoje rodzinne, wiejskie okolice, tracąc przy tym dostęp do jabłka prosto z drzewa i mleka prosto od krowy.
W zamian uzyskali dostęp do luksusów cywilizacyjnych, takich jak mleko w butelce, kosmetyki, prąd, samochód, czy służba zdrowia.
Zaczęli więcej siedzieć, czy to w domu czy w pracy. Także po nocach.
Ich życiowe aspiracje zaczęły rosnąć, a wraz z nimi kurczył się czas na „biologię”, w tym karmienie piersią, czy sen.
Wciąż jednak utrzymywali żywe relacje społeczne.
Moje pokolenie
Moje pokolenie – nazywane dziś „pokoleniem X” – zostało wychowane nie na piersi, ale na butelce.
Otrzymało za to najbardziej zaawansowane luksusy, m.in.:
- niezwykle opiekuńczą służbę zdrowia ze szczepionkami, antybiotykami, czy tabletkami antykoncepcyjnymi
- komputer i internet do pracy i zabawy
- oraz plastik, superwygodny do pakowania żywności.
Luksusy te okupione zostały niestety zanieczyszczeniem środowiska. W sklepach zaczęła przeważać żywność niezdrowa, skażona pestycydami, hormonami i antybiotykami. Zaczęliśmy się objadać fermowym mięsem, zupkami z proszku, ciastkami i chipsami.
W relacje społeczne coraz częściej wplataliśmy „small talk” (mało znaczące rozmowy towarzyskie), czy to przy kawce, czy piwku, a deszczowa pogoda stała się pretekstem do siedzenia w ciepłym i oświetlonym domu przez całą dobę.
Co złego w tych zmianach?
Cała masa prorakowych czynników!
Możesz o nich przeczytać we wpisie :
„Prorakowe czynniki w nowoczesnym stylu życia”.
Niektóre mogą Cię zszokować.
Post scriptum
W obu publikacjach nie objęto analizą pokolenia moich dzieci, obecnych 20-latków. Pokolenie to dostało smartfona i media społecznościowe. I jeszcze więcej szczepionek i antybiotyków niż moje pokolenie. Nie ma podstaw, by myśleć, że to zatrzyma wzrost zachorowań. Liczę jednak, że pozytywną zmianą będzie rosnąca świadomość potrzeb organizmu. I że to właśnie ta świadomość uzdrowi współczesny styl życia.